Finałowa runda Driftingowych Mistrzostw Polski, która odbyła się w dn. 22-24 września na Torze Poznań była dla Bartosza Ostałowskiego niezwykle emocjonująca. Podczas treningów doszło do pożaru w Furii. Na szczęście zniszczenia nie były poważne i pomimo przeciwności drifter mógł wystartować w zawodach. Rywalizację zakończył po dogrywce na etapie TOP16.

Po wielu latach nieobecności drift wrócił na legendarny Tor Poznań. W ostatni weekend (22-24 września) odbyła się tam finałowa runda Driftingowych Mistrzostw Polski, która wyłoniła zwycięzców tegorocznej rywalizacji. O miejsce na podium walczył również Bartosz Ostałowski, jednak problemy, które wystąpiły podczas zawodów, znacznie utrudniły mu walkę o najwyższe lokaty.

W piątek (22 września) odbyły się zamknięte treningi dla zawodników, które miały pozwolić im zapoznać się z poznańską, wymagającą trasą. Podczas pierwszej sesji treningowej w samochodzie Bartosza Ostałowskiego doszło do uszkodzenia półosi. Samochód został naprawiony i był gotowy na drugą sesję treningu.

Podczas jednego z przejazdów w drugiej sesji treningowej doszło do zapłonu driftingowego BMW Ostałowskiego. Kierowca zatrzymał się na torze, wyłączył silnik i uruchomił system gaśniczy, a później ewakuował się z samochodu. Ogień unosił się na wysokość około 2 metrów ponad maskę. Na szczęście szybka akcja gaśnicza sprawiła, że w samochodzie nie doszło do większych uszkodzeń. Po myciu, wyczyszczeniu i drobnych naprawach auto Bartosza Ostałowskiego było przygotowane do dalszego startu.

Następnego ranka (23 września) odbyły się krótkie treningi, po których nadszedł czas na kwalifikacje. Każdy z zawodników miał do dyspozycji dwa przejazdy kwalifikacyjne, a o miejscu w klasyfikacji decydował lepszy wynik. Bartosz Ostałowski punktował w obu przejazdach i uplasował się na 11. miejscu. To zapewniło mu awans do finałów w parach.

Niestety, pech Bartosza Ostałowskiego jeszcze się nie skończył. Podczas niedzielnych treningów w parach po raz drugi doszło do pożaru w jego driftingowym samochodzie. Tutaj scenariusz był podobny, jak za pierwszym razem. Właściwa reakcja służb ponownie uchroniła auto przed uszkodzeniem. W tej sytuacji wydawało się, że dalszy start Ostałowskiego jest już niemożliwy.

Przez chwilę straciliśmy nadzieję, ale nie chciałem kończyć sezonu ze spuszczoną głową siedząc pod namiotem. Mimo tych przeciwności chciałem stanąć na starcie, a jeśli odpaść – to po walce na torze. Razem z moją ekipą zmobilizowaliśmy się i rozpoczęliśmy pracę, aby przygotować samochód do TOP16. Walczyliśmy do ostatnich sekund – opowiada Bartosz Ostałowski.

Ostałowski podstawił się do rywalizacji niemalże w ostatnim momencie, kiedy jego przeciwnik czekał już na starcie. Rywalem Ostałowskiego w TOP16 był Fabian Doroziński (BMW E30). W pierwszym przejeździe leaderem był Doroziński. Na ostatnich metrach trasy wypadł z toru, co skutkowało brakiem punktów za bieg. Po zamianie stron podobny błąd popełnił Bartosz Ostałowski, przez co sędziowie zarządzili dogrywkę. Podczas one-more-time lepszy okazał się Fabian Doroziński i to on awansował do TOP8.

– To był emocjonalny roller coaster! Nigdy nie pomyślałbym, że runda w Poznaniu będzie wyglądać w ten sposób. Samochód wymaga teraz solidnego przeglądnięcia, ale całe szczęście nie został poważnie zniszczony. Mimo wszystko cieszę się, że pomimo wielu problemów podczas zawodów, wróciłem na tor i walczyłem do samego końca – podsumowuje Bartosz Ostałowski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *